Baterie niklowo kadmowe i trudności w ich ładowaniu

Niektóre ogniwa akumulatorowe można uznać za prawdziwą esencję „elektrotechnicznej sztuki”. Z pewnością można do tej grupy zaliczyć standardowe układy kwasowe (montowane w samochodach) i kultowe wręcz baterie niklowo kadmowe. Mimo to, te ostatnie miały jedną, istotną wadę. Była nią skomplikowana technologia ładowania ogniwa.

Napięcie stałe = problemy

Zdecydowana większość baterii charakteryzuje się zmienną wartością napięcia wyjściowego, która jest uzależniona przede wszystkim od stanu naładowania ogniwa. Dla przykładu, samochodowy akumulator kwasowy może wykazywać napięcie o wartościach pomiędzy 10.8 (rozładowany), aż do 14.4 (naładowany) V. Niestety baterie kadmowe nie zapewniają takiego zróżnicowania napięcia.

Co to oznacza w praktyce? Chociażby to, że układy te są ładowane stałym prądem ładowania, co w konsekwencji może doprowadzić do ich przegrzania i uszkodzenia. W nowoczesnych ogniwach akumulatorowych takiego problemu nie ma, gdyż… najwyższa wartość napięcia powoduje, że transfer elektronów (natężenie prądu) spada, aż do wartości prądu podtrzymania.

Robimy reset

Stały prąd ładowania, to nie jedyne wyzwanie, przed którym stoją posiadacze układów niklowo kadmowych. Kolejną niedogodnością tak charakterystyczną dla tych ogniw, jest tak zwany efekt pamięci. Oznacza to, że zbyt wcześnie załadowany akumulator (np. po osiągnięciu połowy stanu załadowania), będzie w następnym cyklu rozładowywał się jedynie do połowy swej wartości

Na szczęście udało się zapobiec temu zjawisku, poprzez montaż specjalnych ładowarek „resetujących” baterie niklowo kadmowe. Dzięki nim udawało się rozładować ogniwo do zera, po czym… naładowano je ponownie, aż do uzyskania pełnej pojemności akumulatora. Niestety nawet takie „przywrócenie do życia” ogniwa Ni CD, wiązało się z pewną utratą jego pojemności.

Długi czas ładowania? To nie problem!

Baterie niklowo kadmowe charakteryzowały się dość dużą pojemnością. Niestety z biegiem czasu ich twórcy zaczęli wprowadzać na rynek rozwiązania, które znacznie uszczupliły możliwości tychże ogniw. Jednym z nich była niepotrzebna rozbudowa pojemności akumulatora do wręcz niebotycznych wartości. Wiązało się to oczywiście ze spadkiem liczby cykli ładowania i utratą pojemności.

Reasumując, baterie oparte na niklu i kadmie, jeszcze kilkanaście lat temu należały do jednych z najbardziej popularnych na rynku. Niestety wprowadzenie wielu alternatywnych, bardziej opłacalnych technologii sprawiło, że tzw. „kadmówki” szybko zniknęły z rynku ogniw akumulatorowych.

Dodaj komentarz